wtorek, 30 października 2012

Babia Góra zdobyta - Beskid Żywiecki + film

W dniach 5-7 października 2012 roku odbyła się kolejna wyprawa w góry, zorganizowana przez PTTK Oddział w Łasku. Tym razem 17-osobową ekipą ruszyliśmy na podbój Babiej Góry (1725 m) w Beskidzie Żywieckim. Trzydniowy pobyt w Zawoi dostarczył nam mnóstwo wrażeń... Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wejścia na Babią Górę /drugi dzień pobytu w Beskidach/. A Ci którzy byli tam razem z nami, niech przeżyją to jeszcze raz...
Podziękowania dla Piotrka, Szymona i Mariusza za użyczenie fotek do artykułu.
Przełęcz Lipnicka /Krowiarki/ - tu zaczyna się nasza wyprawa na Babią Górę.
Za chwile wejdziemy do Babiogórskiego Parku Narodowego
Piękna pogoda, ciepło, wygodna ścieżka przez las - zapowiada się miły spacer
Spacer z widokiem na piękne krajobrazy
Pierwszy postój. Jesteśmy już wysoko. Temperatura spadła.
Zaczyna wiać silny wiatr. Trzeba założyć cieplejszą odzież
Szymon, komandor wyprawy, obmyśla strategię podejścia i dokonuje ostatnich obliczeń...
...dobre wyjście z progu, mocne wybicie, wiatr pod buty, będzie prawidłowy telemark!
„Leć Mariusz, leeeeeeeć...”
Ta jasna polana na zboczu góry /prawa strona fotki/ to miejsce naszego postoju...
Ale tempo!
Przepiękne miejsce na sesje dla fotografów – kolorowe góry w październiku...
Wchodzimy w chmury. Te czarne plamy na dole, to cienie naszych puszystych obłoczków...
Próba równowagi na przepaścią! Udana! Możemy iść dalej...
Dzięki chmurom, widoki są jeszcze ładniejsze...
Wypadałoby, żebym i ja pojawił się na jakimś zdjęciu...
Krajobraz za krajobrazem... Który to już z kolei...
Chciałoby się tak stać i patrzeć... i jeszcze długo patrzeć...
Coraz wyżej i coraz mroczniej. Wiatr wieje jeszcze silniej.
Kilkadziesiąt kilometrów na godzinę!
Za stertą kamieni przycupnęły trzy dzieciaczki.
Na chwilę
znalazły 
zasłonę przed wiatrem....
Wiatr nie odpuszcza. Uszczelniłem kurtkę na ile się dało.
Zrobiło się jakoś pusto. Idę sam. Fotka z ręki, udało się...
Chmury napierają, jesteśmy trochę zaskoczeni tą "scenografią"...
Gdzieś tam wysoko jest nasz szczyt...
Jesteśmy wreszcie na Babiej Górze!
Mariuszowi powiedzieliśmy, że jest pierwszy. Cieszy się... ;)
Na szczycie góry jest kamienny mur. Tu trochę mniej wieje.
Możemy zostać dłużej.
Czas na zasłużony posiłek i odpoczynek
Wiatr rozwiewa chmury i wreszcie można coś zobaczyć! A jest na co popatrzeć...
Marcin zdobył wielka górę i małą rzecz... Kumulacja! Tyle radości naraz... ;)
Zza chmur wyłoniły się majestatyczne Tatry...
Jest wreszcie czas na ploteczki i pogaduchy...
Nie schodzimy jeszcze, bo obok szykuje się impreza imieninowa.
Jest gitara, są życzenia, śpiewamy „Sto lat”
Jak się weszło, to trzeba zejść. Babia Góra z drugiej strony wygląda zupełnie inaczej...
Schodzimy niżej, temperatura i morale podnoszą się...
Można dostrzec coraz więcej uśmiechów...
Trafiliśmy na zawody: Memoriał Wojtka Kozuba - bieg na Babią Górę.
Oni to mają kondycję...
Oglądamy się za siebie. Ostatnie spojrzenie na Babią Górę...
Jest i Hubert! Ależ on odżył...
Po tej stronie góry też są piękne krajobrazy...
Po drodze odpoczynek w schronisku PTTK Markowe Szczawiny.
Ostatnia okazja do zrobienia fotki na Fejsa... ;)
A dalej to już spacer w przepięknych plenerach...
Możemy sobie teraz spokojnie pogadać, podzielić wrażeniami
i pomyśleć o następnej wyprawie...
A tak zdobywaliśmy Babią Górę.
Do zobaczenia wiosną w Gorcach...

1 komentarz:

  1. Bardzo trafne spojrzenie na naszą wyprawę. Fajnie jest popatrzeć na fotki jak zima za oknem. No i to ognisko w piatek. Jeszcze raz dzięki wszystkim za moje urodziny - szczególnie mojej żonce!!!!
    Do zobaczenia wiosną na szlaku w Gorcach. Szzymon

    OdpowiedzUsuń